wtorek, 16 lutego 2016

Prolog

...INNSBRUCK - LOTNISKO...

     Piękna, młoda 24 letnia dziewczyna wyłoniła się zza bramek i zmierzała w stronę mężczyzny w średnim wieku. Ojca nie widziała od ponad roku, ostatni raz gdy zjawił się na pogrzebie jej matki. Majka chwilę temu wysiadła z samolotu, którym przyleciała do Austrii - do rodzinnego kraju ojca, u którego miała teraz zamieszkać. Chociaż właściwie słowo "teraz" nie oddawało całej sytuacji, może powinien zastąpić je wyraz "ponownie", bo przecież już raz zdecydowała się zamieszkać u ojca. A było to ponad 4 lata temu,  kiedy to ślepo zakochana wskoczyłaby za pewnym, młodym Austriakiem w ogień... Jednak od ojca wyjechała zaledwie po kilku miesiącach, a był to dla niej okres wielkiej katastrofy uczuciowej, psychicznej i moralnej...
Powrót tych wspomnień wywołał na jej twarzy grymas bólu, nie miała teraz ochoty rozdrapywać ponownie starych ran...
     Stojąc na lotniku w Innsbrucku kalejdoskop wspomnień przewijał się w jej głowie...
        Majka ponad 3 lata temu wyjechała do Stanów Zjednoczonych na stypendium taneczne. Dziewczyna od dziecka kochała balet. Gdy miała 4 latka mama po raz pierwszy zaprowadziła ją na zajęcia w krakowskiej szkole baletowej.
    Dzisiaj wracała już jako absolwentka jednej z najbardziej prestiżowych szkół baletu na świecie. W Nowym Jarku spędziła ostatnie 3 lata swojego życie, a dzień w którym dostała informację o przyjęciu do Liberated Movement był jednym z najwspanialszych w jej życiu. Po wielu ciężkich chwilach, okresie załamania wreszcie coś w jej życiu zaczęło się układać. Wyjechała więc do Nowego Jorku by zacząć nowy etap w życiu. Do Polski - do mamy, wracała tak często jak tylko mogła, jednak ostatni raz ponad rok temu wróciła do Ojczyzny by pożegnać swoją rodzicielkę. Był to dla niej bardzo ciężki czas, lecz wiedziała że musi być silna właśnie dla mamy, wiedziała czego pragnęłaby po śmierci i na pewno było to zupełne przeciwieństwo smutku, załamania i decyzji o porzucenia kariery tanecznej...
    W życiu Mai Hofer los namieszał już nie raz, a w chwili gdy stała wśród tłumu ludzi na lotnisku, wpatrzona w ojca, do którego żywi tak wiele mieszanych uczuć: od miłości, tęsknoty poprzez podziw i zainteresowanie po gniew, złość, żal i ...smutek czuła się jeszcze bardziej zagubiona i obca niż kiedykolwiek wcześniej, czuła chaos...
 - Witaj tato! - zbliżyła się do ojca i rzekła.
- Majka! Moja mała Majka! Już się nie mogłem doczekać! Witaj córcia, jestem z Ciebie taki dumny! Chodź szybko do taty! - krzyknął wesoło mężczyzna
Dziewczynę bardzo poruszyły te słowa, mimo wszystko kochała ojca, wpadła mu w objęcia. Nigdy nie mogła mu niczego zarzucić, zawsze był dla niej pomocą, głosem rozsądku, był  wsparciem w trudnych chwilach, był wesołym, mądrym człowiekiem od którego wiele chciała się nauczyć. Kochała swojego tatę! Lecz miał tylko jedną wadę... no właśnie...tym wszystkim był dla Mai na odległość...dzieliło ich zawsze magiczne 650km...
- Dobrze Cię widzieć tato! - zaczęła niepewnie gdy uścisk zelżał - Już ponad rok czasu
- Tak kochanie, czas nieubłaganie leci, ale teraz nadrobimy wszystko! Nadal nie mogę się nacieszyć, tym że zdecydowałaś się przenieść do Austrii. Ale wyrosłaś, jesteś piękną kobietą Majka! - był cały w skowronkach, nie mógł się nadziwić córce, tak bardzo podobna była do swojej matki. Wysoka, szczupła, piękne czarne włosy i te oczy... brązowe, można było w nich zatonąć.
- Nic mnie już nie trzyma w Polsce, tato - odpowiedziała - Zdecydowałam wynajmować mieszkanie mamy w Krakowie i przyleciałam do Ciebie.
- Pewnie jesteś bardzo zmęczona, kochanie, jedźmy do domu - ojciec zabrał walizki Majki i udali się wspólnie w stronę jego samochodu.
     Zapakowali walizki do bagażnika i po chwili Maja siedziała już na fotelu pasażera, zapięła pas i wraz z ojcem odjechali z lotniska w stronę centrum miasta, gdzie ojciec miał ogromny, luksusowy dom. Wpatrywała się w szybę, przypominała sobie miejsca mijane podczas drogi z lotniska do posesji, jej powieki opadły a w oczach zaczęły zbierać się łzy... Jednej tylko łezce pozwoliła ulecieć, niepostrzeżenie spływała po jej policzku. Była to łza lęku, strachu...Zaczęła się zastanawiać jak to się wszystko poskładało na to, że jest dokładnie w tym miejscu. Ile zawiłych dróg musiała przejść aby było "tu i teraz"...
    Maja Hofer jest córką Waltera Hofer, jednego z najbardziej rozpoznawalnych ludzi w Austrii. Jej ojciec w latach swojej młodości, gdy pracował jeszcze jako fizjoterapeuta kadry austriackiej, był bardzo rozrywkowym i "kochliwym" mężczyzną. Kobiety zmieniał tak często, jak hotele kadra austriacka, podczas sezonu - co weekend inna. Tak też poznał matkę Mai - piękną Polkę,  mieszkankę Krakowa, która w Zakopanem pojawiła się w roli kibica skoków narciarskich. Nie mógł powiedzieć, że to była przygoda na jedną noc, bo między tą dwójką od razu "coś" zaiskrzyło. Romans Waltera i Małgosi trwał ponad miesiąc, a owocem była córka - Majka. Niestety to "coś", łączące kochanków to było za mało, gdyż Walter mimo zerwanych zaręczyn ze swoją ówczesną narzeczoną - Austriaczką Sabriną, nie potrafił zrezygnować z pracy w kadrze i życia "na walizkach". Z każdym kolejnym miesiącem kontakt Polki i Austriaka wygasał i tak oto zdecydowali wspólnie o rozstaniu, a Małgosia podjęła się samodzielnego wychowywania córki. Walter był bardzo dobrym i odpowiedzialnym mężczyzną, uznał Majkę jako córkę, dał jej swoje nazwisko i odwiedzał tak często jak tylko był w stanie. Do matki dziewczyny żywił bardzo silne uczucie, kochał Gośkę ze wzajemnością, niestety los nigdy nie dał im szansy na stworzenie pełnej rodziny.
    Dla Majki życie nigdy nie było łaskawe, prócz wychowywania się bez ojca, dziewczyna jeszcze wiele musiała w życiu wycierpieć. Najpierw nieszczęśliwa miłość - zdrada ukochanego, potem załamanie nerwowe - narkotyki, alkohol, próba samobójcza wreszcie odwyk i powstanie po upadku moralnym - stypendium na Brodway`u...  Gdy świętowała piękne chwile, odnosiła swoje największe sukcesy w tańcu, z Polski dotarła bardzo smutna wiadomość o śmierci jej mamy  - została półsierotą.  Prócz matki Majka nie miała w Polsce nikogo bliskiego, nawet przyjaciół - wszystkich pozostawiła gdy wyjeżdżała do USA, a teraz nie miała już z nimi kontaktu. Dlatego po pogrzebie, Majka zdecydowała się wrócić do Stanów, skończyć stypendium a potem przenieść się do ojca, do Austrii. Przed młodą dziewczyną wielka niewiadoma, którą jest przyszłość, starcie z demonami przeszłości i...oczy mężczyzny, w których nie będzie fałszu.


Witam! Tak oto mamy prolog mojego nowego opowiadania, którego głównymi bohaterami będą Peter Prevc oraz Gregor Schlierenzauer. Mieszanka wybuchowa! Między tych dwóch Gentlemanów wkroczy piękna kobieta - Maja Hofer, córka ich jakby nie patrzeć "szefa". Zapowiedź już macie moje Kochane, mam nadzieję, że się spodoba pomysł na tę historię i będziecie mnie wspierać w tym projekcie! Pozdrawiam cieplutko <3
MONKA :*

5 komentarzy:

  1. Witaj!
    Bardzo ciekawa historia. Podoba mi się ten wątek rodzinny państwa Hoferów i generalnie taki pomysł na opowiadanie.
    Od razu widać, że mamy tu do czynienia z bardzo odpowiedzialną dziewczyną po przejściach. Straciła najważniejszą osobę w swoim życiu, straciła miłość. Chyba się nie pomylę jeśli strzelę, że chodzi tu o Gregora. Liczę, że w Austrii tym razem zazna szczęścia i coś w jej życiu zmieni się na lepsze.
    I mój kochany Peter, któremu wiernie kibicuję już prawie 2 lata. Oczywiście, że teraz jest "moda" na opowiadania z nim, ale mam nadzieję, że autorki już wcześniej dostrzegały, jakim fajnym jest skoczkiem. Dlatego obsada jak najbardziej na plus!
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział.

    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Dziękuję za ciepłe słowa, bardzo się cieszą że się podoba! W temacie Gregora - Strzał w dziesiątkę Kochana! A w temacie Petera - zauroczona talentem, pokorą i skromnością Petera od kilku sezonów!
      Gorąco pozdrawiam! :*

      Usuń
  2. Jestem i ja!
    Zaprosiłaś, więc postanowiłam zajrzeć i... nie zawiodłam się. Bardzo fajnie piszesz, wszystko się dobrze czyta. Co prawda, za Peterem zbytnio nie przepadam (podobnie jak za resztą Słoweńców), ale... Gregor mnie zdecydowanie przekonał. Ale też i przede wszystkim pomysł na całą historię, która zapowiada się naprawdę sympatycznie.
    Czekam zatem!
    Buziaki :**
    PS. No i dziękuję za wizytę u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziekuje też za wizytę u mnie! I cieszę się że się podoba :-* Mam nadzieję że pozytywnie odbierzesz Petera i przekonam Cie trochę do Niego :)

      Usuń
  3. Walter Hofer! Nie wiem dlaczego, ale lubię, jak się pojawia w opowiadaniach. Ale właściwie nie o tym mowa. Jestem ciekawa, jak to z Majką będzie i z jej przeszłością, ba, jak to będzie się miało do teraźniejszości.

    OdpowiedzUsuń