Po kilkunastu minutach jazdy, samochód zatrzymał się przed
wielkim domem z ogrodem. Majka zawsze lubiła przyjeżdżać do taty, jako dziecko spędzała
w Innsbrucku prawie każde wakacje, dzięki temu tak dobrze nauczyła się języka i
poznała wielu nowych ludzi. Brunetka z ojcem wysiedli z samochodu, zabrali
walizki i udali się do domu. „Nic się tu nie zmieniło” – pomyślała brunetka,
stojąc w holu. Dom taty był piękny, ogromny, ciepły i przestronny, czuła się od
zawsze w nim bardzo dobrze. Wszędzie, na ścianach wisiało mnóstwo obrazów i
zdjęć, na stole w jadalni zawsze stały świeże kwiaty. Kuchnia połączona z
jadalnią była ogromna i utrzymana w pastelowych barwach, a w salonie ciepła i przyjemnej
aury dodawał kominek i sztaluga z jej pierwszym „obrazem”. „Po co tata wciąż trzyma
te moje bohomazy” – zastanawiała się dziewczyna, a na jej twarzy pojawił się
uśmiech.
- Kazałem przygotować Sonii Twój pokój – powiedział wesoło
ojciec – Wszystko pozostawiłem bez zmian, tak jak sama urządziłaś 4 lata temu.
Nikomu nie pozwoliłem niczego ruszać, kochanie. Twoje królestwo stoi
nieruszone.
- Tato! – zaśmiała się Maja – Miałam wtedy prawie 20 lat,
nie byłam już dzieckiem! Dzięki, że zostawiłeś mi moje cztery ściany.
- To był, jest i zawsze będzie Twój dom, Maja – odpowiedział
poważnie jej tata – A pokój zawsze należał do Ciebie i tak pozostało. Kazałem
tylko pozbyć się Sonii Twoich zdjęć z…
- Dzięki tato, dobrze zrobiłeś, nie potrzeba mi ich – weszła
mu w słowo córka. Nie chciała zaczynać tego tematu choć wiedziała, że tata nie
odpuści jej tej rozmowy – Pójdę do siebie
i pewnie się położę bo padam z nóg. Dobranoc tato!
- Dobrano Mała! – odpowiedział i odprowadził córkę wzrokiem
po schodach.
Pokój Majki mieścił się na końcu korytarza na piętrze.
Otworzyła drzwi i uśmiechnęła się na
widok wnętrza pomieszczenia. „Ależ ta Sonia jest nieoceniona” – pomyślała i
weszła do środka.
Sonia była gosposią taty od kiedy pamiętała, opiekowała się
domem jeszcze gdy żyli dziadkowie a po ich śmierci można rzec, że przejęła
obowiązki pani domu gdy tata wyjeżdżał
na zawody w zimie. Walter Hofer po zakończonym
związku z matką Mai nigdy się nie ożenił, nie miał też innych dzieci.
Oczywiście w jego życiu było kilka kobiet, a przez dzieciństwo brunetki
przewijały się różne „ciocie” ale z rzedną nie związał się tata na poważnie.
Majka zabrała z walizki kosmetyki i ciuchy i poszła do łazienki, po szybkim
prysznicu znalazła się w łóżku i natychmiast zasnęła.
Przebudziła się koło 9 rano, pobiegła do łazienki i po
bardzo ekspresowej porannej toalecie była gotowa na nowy dzień. Cicho zeszła na
dół gdzie siedzieli już tata wraz z Sonią.
- Moja mała Majeczka, jakaś Ty ładna! No…i już nie taka mała
– krzyknęła na jej widok Sonia – Tak bardzo się cieszę, że znowu Cię widzę!
- Cześć Sonia, Ciebie też miło znów widzieć! – odpowiedziała
Maja i mocno przytuliła do siebie gosposię. – Cześć tato! – zwróciła się do
ojca.
- Dzień dobry córeczko! Siadaj i jedz śniadanie – powiedział
tata – O matko! Byłbym zapomniał! Mam dla Ciebie małą niespodziankę!
- Dla mnie? – zapytała zdziwiona Maja – Jaką?
- Bo zastanawiałem się córcia, co chciałabyś robić tutaj w
Austrii – zaczął pewnie Walter – Bo, że będziesz siedzieć całymi dniami w domu
i szydełkować to nie uwierzę – zażartował mężczyzna
- Oj tato! Hahahah – zaśmiała się – Racja, nuda nie jest dla
mnie. Zamierzam poszukać jakiejś pracy w Innsbrucku
- No właśnie i tutaj moja niespodzianka! – wesoło mówił
ojciec – Tak pomyślałem, że ucieszyło by Cię jakieś zajęcie związane z tańcem.
Popytałem znajomych, użyłem swoich kontaktów i znalazłem Ci pracę jako
instruktorka zajęć baletowych dla dzieci w prywatnym przedszkolu w Innsbrucku.
Co Ty na to?
- Tatooooo! Jesteś niemożliwy! – nie mogła uwierzyć w to co
właśnie słyszała – Jak Ci się udało załatwić mi taką posadę? – zapytała.
- Szepnąłem słówko mojemu dobremu przyjacielowi, który jest
tam dyrektorem – odpowiedział na pytanie córki – Zgodził się Cię zatrudnić
zaraz po tym jak wrócisz z Ameryki. Musisz oczywiście odbyć z nim rozmowę
kwalifikacyjną, donieść dokumenty i tego typu sprawy, ale to tylko formalność
- Dziękuje tato! To cudowny prezent i wyśmienity początek
dnia! – aż zapiszczała ze szczęścia Maja
Zawsze była świadoma kontaktów ojca, znała dobrze jego „status”
osoby publicznej w Austrii, a w Innsbrucku już w szczególności, ale
przysłowiowe „wtyki” w przedszkolu – szok. Musiała przyznać się sama przed
sobą, że prace ma dzięki znajomościom ojca, ale w przypadku gdy posiadała
dyplom jednej z najlepszych szkół baletowych na świecie, nie winiła się za to,
że dostała pracę dzięki tacie. Matka nauczyła Majkę szacunku do pracy i
pieniędzy, dziewczyna nigdy nie wykorzystywała specjalnie swojego pochodzenia
dla własnego interesu. „Raz mogę zrobić wyjątek i przyjąć pracę w przedszkolu” –
pomyślała.
- A jakie masz plany na dzisiaj Maja? – z rozmyślań wyrwał
ją tata
- Jeszcze żadne tato – odpowiedziała – Chciałabym się
rozpakować, może potem pomyślę nad jakimiś zakupami. A dlaczego pytasz?
- Pomyślałem, że może poszlibyśmy dzisiaj na kolacje, mamy
przecież tyle do nadrobienia a to byłaby świetna okazja do rozmowy i miłego
spędzenia czasu z córką. Co Ty na to? Wiesz, że za tydzień zaczynam sezon, a
chciałbym się jeszcze Tobą nacieszyć zanim wyjadę.
- No dobrze, może być kolacja – rzekła, ale niezbyt chętnie.
Wiedziała co miał na myśli ojciec mówiąc „okazja do rozmowy”. „A więc czeka
mnie spowiedź” – pomyślała.
Po skończonym posiłku, Majka udała się do swojego pokoju i
zajęła się rozpakowywaniem swoich rzeczy. Nim się obejrzała była już godzina 15:00. „Trzeba powoli
zbierać się do wyjścia” pomyślała. Weszła do łazienki, wzięła prysznic, umyła
włosy i owinięta ręcznikiem zaczęła przewracać szafę do góry nogami w
poszukiwaniu stroju na wieczór. Koło 17:30 siedziała już w samochodzie ojca,
który podążał w kierunku restauracji.
…RESTAURACJA
W INNSBRUCKU…
- Co dla Państwa? – zapytał kelner.
- Dla mnie cannelloni z mielonym mięsem i szpinakiem oraz
wodę z cytryną – odezwała się brunetka
- Dla mnie to samo – zawtórował jej ojciec. Kelner się
oddalił a między dwojgiem Hoferów zapadła cisza.
- Córcia, to opowiadaj jak było w Stanach – zaczął rozmowę
Walter
- A wszystko było super tato – odpowiedziała – Wiesz jak to
na stypendium tanecznym: szkoła, próby do późnych godzin wieczornych, dom i tak
codziennie w kółko. Nie ma za bardzo co opowiadać. Ale lepszej praktyki nie
mogłam sobie wymarzyć, pracowałam z najlepszymi w branży i jestem bardzo
zadowolona. Szkoda, że tak szybko to zleciało, ale cieszę się, że wróciłam już do Ciebie. Życie w Stanach to
nie dla mnie, samotność jest
przytłaczająca, a z takim napiętym grafikiem miałam nie lada problem aby się z
kimś zaprzyjaźnić. – opowiadała wesoło Maja.
- A nie poznałaś tam jakiegoś chłopaka? – zapytał pół-żartem,
pół-serio, tata
- Nie tato – odpowiedziała spokojnie dziewczyna – Nie miałam
czasu na randki, z resztą, jeszcze nie czas na związki… - zaczęła ale głos jej się załamał
- Kochanie, od tego wszystkiego minęło już tyle czasu…
Musisz zacząć żyć Maja – zaczął ojciec – Od kiedy… - zawahał się – …nie wyszło
wam z Gregorem minęło 4 lata. Nie możesz…
- „Nie wyszło nam z Gregorem??!!” – podniosła głos Maja, przerywając
ojcu – słyszysz co Ty mówisz tato?! Jakie „nie wyszło” przecież on mnie
zdradził! – rzuciła Maja a w jej głowie pojawiła się scena, w której
dowiedziała się o zdradzie Gregora…
… 4 lata
wcześniej – INNSBRUCK …
- To do Ciebie Majka –
zawołała Sonia – Jakaś dziewczyna, mówi, że się znacie.
- Dobra, już idę –
krzyknęła Majka do swojej gosposi i zbiegła po schodach.
Zdziwiła się gdy w
drzwiach zobaczyła Sandrę. Sandra była dziewczyną, którą poznała na jednej z
uroczystości w Austriackim Związku – była córką byłego austriackiego biatlonisty,
Majka nie przepadała za nią, widać było od samego początku że blondi ślini się
na widok jej Grega, ale często ich drogi się nachodziły bo zarówno Maja jak i
Sandra były częstymi bywalczyniami na salonach.
- Sandra? Cześć, co Ty
tu robisz? – zapytała z zaciekawieniem Maja
- Mam do Ciebie pytanie
i pewną sprawę Maja – odpowiedziała z cwanym uśmiechem – Mogę wejść?
- No dobra, wchodź –
brunetka zaprosiła blondynkę do środka ruchem ręki – To o co chodzi? – zapytała
gdy Sandra zajęła miejsce w salonie
- Czy rozmawiałaś może
dzisiaj z Gregorem? – spytała blondynka – Dzwonił do Ciebie?
- Nie – odpowiedziała brunetka
zgodnie z prawdą – Mieli wczoraj imprezę w męskim gronie w Wiedniu na
zakończenie sezonu, pewnie jeszcze się nie obudził – kontynuowała pewnie Maja –
Jest jeszcze dosyć wcześnie, a dlaczego pytasz?
- Bo wiesz Maja –
zaczęła Sandra – Nie wiem jak mam Ci to powiedzieć – udawała zakłopotanie, choć
Maja dobrze widziała ten fałsz w jej oczach. Brunetkę opanowało dziwne uczucie,
poczuła w sercu strach. Przestraszyła się nie na żarty, bo co chciała jej
powiedzieć Sandra? „Matko, może coś stało się Gregorowi” – myślała, a w jej
głowie pojawiały się miliony scenariuszy – Spałam wczoraj z Gregiem
- Co? – zapytała Maja,
bo wydawało jej się, że się przesłyszała – Co Ty gadasz Sandra? – a serce jej
stanęło w miejscu, w głowie szum,
zastygła…
- Byłam wczoraj z
chłopakami w klubie – mówiła z satysfakcją, a każde kolejne wypowiedziane przez
nią słowo było dla Mai niczym cios w twarz – Tak jakoś wyszło, że obudziłam się
naga w łóżku Grega dzisiaj nad ranem. Wiem, że jesteś w szoku mała ale…
- Nie wierzę Ci Sandra
– przerwała jej brunetka, ale pod powiekami zaczęły zbierać się jej łzy –
Przespałaś się niby z Gregorem i pierwsze co zrobiłaś po namiętnym sexie z moim
chłopakiem to wsiadłaś w samochód i przyjechałaś się chwalić?! Jak śmiesz?!
- Możesz mi nie
wierzyć, ale ciekawe co powiesz na to? – w ręce trzymała telefon – Popatrz –
mówiąc to wcisnęła przycisk „play”
Przed oczami Mai
znalazł się wyświetlacz a na nim leciał filmik przedstawiający scenę rodem z
filmu porno, a w roli głównej był jej ukochany…Gregor. Każda sekunda filmu była
dla Mai kolejnym ostrzem wbijanym prosto w serce.
- Gregor zabrał mnie
do swojego mieszkania w Wiedniu – mówiła wyraźnie usatysfakcjonowana Sandra
widząc łzy w oczach dziewczyny – A tym przywiązał mnie do łóżka w nocy – wyjęła
z torebki apaszkę i podała ją Majce – To chyba Twoje Maja – wysyczała po czym wybuchła
śmiechem.
- Wynoś się stąd
Sandra – krzyknęła Maja zaciskając zęby – Spieprzaj!
Gdy blondynka opuściła
dom, Maja wbiegła na górę i rzuciła się na swoje łóżko. Płakała cały dzień, a
tłem dla jej szlochów był dzwoniący nieustannie, godzinami telefon na
wyświetlaczu którego widniał napis: „Greg <3 dzwoni”
Wspomnienia tamtych chwil działały na Majke jak płachta na
byka, ale nie dała tego po sobie poznać przed tatą.
- Wiem kochanie, przepraszam – mówił ostrożniej dobierając
słowa – Nie chciałem żeby to tak zabrzmiało. Po prostu martwię się o Ciebie.
- Wiem tato – rozumiała obawy ojca, w końcu ileż można
roztrząsać swoje miłosne niepowodzenia – Nie musisz się martwić, wszystko jest
w porządku. Tamten związek to przeszłość i już dawno wyleczyłam się z Gregora,
możesz być spokojny.
- To dobrze kochanie,
wiesz że możecie spotkać się nie raz nawet na ulicy – drążył rozmowę a
Maja powoli traciła już apetyt – nie mówię już nawet o innych okazjach takich
jak lunche, obiady w związku czy bale… Bałem się, że dalej czujesz coś do niego
i…
- Że jak wrócę i go zobaczę to zacznę znowu brać?! –
powiedziała nieco za głośno brunetka, bo para siedząca przy stoliku obok
zaczęła się im podejrzliwie przyglądać
- Nie…, nie to chciałem powiedzieć – próbował uspokoić córkę
Hofer
- Tato, wiem że chciałeś jakoś delikatnie poruszyć ten temat,
ale próba ta była nieudolna! Nie lepiej było zapytać wprost? – Maja była zła,
ale zależało jej na tym aby uspokoić ojca, miał prawo się martwić i chciała
rozwiać wszelkie jego niepewności – Nie biorę już od 3 lat i 11 miesięcy. Odwyk
mi pomógł, a po zakończeniu leczenie nie miałam nawet chwili ochoty do
ponownego wzięcia tego świństwa do rąk. Pomogły mi próby i staż w Stanach. Nie
musisz się martwić tato, nie wrócę do prochów.
Jej słowa brzmiały przekonująco, chciała uspokoić ojca i
raz na zawsze skończyć ten rozdział. Maja po rozstaniu z Gregorem zaczęła topić
smutki nie tylko w alkoholu, ale zraniona i oszukana dziewczyna zaczęła bawić
się w prochy. Najpierw jedna kreska, potem kolejna…i tak straciła całkowicie
kontrolę nad swoim życiem. Dzięki interwencji rodziców i znajomych, trafiła na
odwyk…
- Już dobrze córcia, przepraszam – był wyraźnie smutny – nie
psujmy sobie kolacji, smacznego!
Ojciec z córką podczas wieczoru nie roztrząsali więcej spraw
Majki, czas mijał im bardzo miło a po skończonym posiłku wrócili do domu i
zasiedli wspólnie do oglądania albumów ze zdjęciami. Koło 23 Majka udała się do
swojego pokoju i przed północą już spała.
…DWA DNI PÓŹNIEJ –
WILLA HOFERA…
- Proszę! – zawołała Majka słysząc ciche pukanie do drzwi –
Tata, wejdź!
- Jak tam moja córcia przed rozmową w sprawie pracy? –
zapytał ojciec, a na stoliku postawił kubek z kawą – Kawa dla Ciebie
- Jesteś cudowny, dziękuje! Denerwuje się trochę tato –
odpowiedziała córka
- Zupełnie niepotrzebnie, wypadniesz świetnie! – przekonywał
ją ojciec – Twój samochód czeka przed domem, zbieraj się szybko, napij się kawy
i w drogę! Nie spóźnij się! – zawołał tata i wyszedł
Majka spojrzała w lustro, ostatnie poprawki w makijażu i fryzurze
i była gotowa do wyjścia. Zdążyła pociągnąć dwa łyki kawy i wybiegła z domu jak
poparzona. Do przedszkola, z domu taty, miała jakieś 10 minut jazdy samochodem.
Zaparkowała auto przed budynkiem i pewnym krokiem ruszyła w stronę wejścia.
… PRYWATNE
PRZEDSZKOLE W INNSBRUCKU…
- Pani Maju, serdecznie witamy na pokładzie! Bardzo się
cieszymy, że dołączy Pani do naszej załogi – mówił dyrektor i ścisnął jej dłoń –
Chce Pani poznać dzisiaj dzieciaki?
- Oczywiście – dziewczyna była tak szczęśliwa, że nie
wiedziała chwilami jak się zachowywać
- Uczy się u nas 200 maluszków – zaczął oprowadzać ją po
budynku dyrektor – Mieści się tutaj 15 oddziałów, każdy będzie Pani prowadzić.
Proszę, przedstawię Panią wszystkim! – zaprosił ją do sali…
Po „prezentacji” Maja jeszcze raz uścisnęła dłoń dyrektora i
z uśmiecham na ustach wyszła z przedszkola. „Od poniedziałku zaczynam pracę” –
pomyślała – „W nagrodę chyba pójdę na zakupy”. Już po chwili zmierzała w stronę
galerii, jednak wzrok jej przykuł nagłówek jednej z gazet wywieszonej na wystawie
małego osiedlowego kiosku. Nagłówek głosił „POWRÓT PIĘKNEJ CÓRKI DYREKTORA
PUCHARU ŚWIATA - Maja Hofer przyjechała do Austrii…Czy na stałe?” a pod spodem
było jej zdjęcie z ojcem, gdy byli w restauracji dwa dni temu. Brunetka stała i
wpatrywała się w okładkę przez dłuższą chwilę, wreszcie weszła do sklepiku,
kupiła jeden egzemplarz i zdecydowała porzucić pomysł z zakupami, wróciła do
samochodu i zatopiła się w lekturze…
Jest jedynka, poszłam na żywioł i pisałam co mi tam jak to mówią "ślina na język przyniesie". Nie jest to niestety szczyt moich marzeń, trochę inaczej to miało być ale... tak jakoś wyszło :)
I jak Wam się podoba?
Pozdrawiam i całuje :****
MONKA <3
Jest jedynka, poszłam na żywioł i pisałam co mi tam jak to mówią "ślina na język przyniesie". Nie jest to niestety szczyt moich marzeń, trochę inaczej to miało być ale... tak jakoś wyszło :)
I jak Wam się podoba?
Pozdrawiam i całuje :****
MONKA <3
Witaj Kochana.
OdpowiedzUsuńZaprosiłaś wiec jestem.
Twoje opowiadanie bardzo mnie zainteresowało.
Jest bardzo ciekawe i zastanawiające, co też wydarzy się dalej.
Szczerze jak zobaczyłam bohaterów to pomyślałam o matko tylko nie Peter. Ja wiem większość ludzi go uwielbia, a mi działa na nerwy.
Więc czytam Twoje opowiadanie bo przekonuje mnie do tego austriacka część i świetny początek.
Już po prologu i jedynce można uznać Gregora za dupka. Jestem ciekawa jego spotkania z Mają bo ono jest nieuniknione.
Czekam na kolejny.
Buziaki ;*
Hej!
OdpowiedzUsuńKolejny świetny rozdział. Bardzo podoba mi się postawa Waltera. Zachowuje się jak troskliwy i kochający ojciec, chce nadrobić stracony czas z córką. Nie dziwię się, że martwi się o jej stan skoro przez rozstanie z Gregorem dziewczyna uciekała się do takich rzeczy...szkoda mi jej, ale z drugiej strony ciekawe, jak kiedyś tłumaczył to wszystko Gregor.
Kolacka a potem wspólne oglądanie rodzinnych zdjęć to najlepsze sposoby na odnowienie więzi. Cieszę się, że Maja dobrze dogaduje się z tatą.
I oczywiście to fantastycznie, że tak szybko rozpocznie nową pracę. W dodatku związana z jej pasją. jestem pewna, że poradzi sobie świetnie :)
Czekam na następny, buziaki :**
Jestem i ja!
OdpowiedzUsuńKochana, jak dla mnie rozdział jest bardzo sympatyczny, także spokojnie możesz być z niego zadowolona :) W dodatku jaki długi!
No, powiem szczerze, że jestem pod wrażeniem postawy Waltera, bo naprawdę zachowuje się cudownie w stosunku do swojej córki, z którą zresztą zbyt wiele czasu w przeszłości nie spędzał. To się ceni, że się stara to wszystko nadrobić.
Hmm... Gregor za to wywołuje u mnie bardzo mieszane uczucia. Jakoś na razie zbyt dobrego zdania o nim nie mam... :)
Czekam!
Buziaki :**
hej!
OdpowiedzUsuńznalazłam się tutaj zupełnie przypadkowo, ale bohaterowie ostatecznie przekonali mnie do przeczytania. :)
główna bohaterka jest córką Hofera, hmm, w większości opowiadań jakie znajdują się na mojej liście i gdzie występuje postać Waltera... cóż, jest on raczej tym "złym" i nielubianym, knującym różne intrygi itp., a Ty przedstawiłaś go w zupełnie innym świetle, co jest fajną odmianą w tym blogowym światku. :)
ciekawi mnie jak potoczą się losy Mai w Austrii, zakładam, że wpadnie kiedyś na Gregora, więc wtedy może zacząć się prawdziwa akcja! a, no i niezmiernie interesuje mnie jak zapoznasz dziewczynę z Peterem.
pozdrawiam, życzę mnóstwo weny! :)
Ej, kochany jest Walter! Naprawdę, typowy ojciec, który czasem okrężną drogą zmierza do konkretnych pytań i tematów. A historia z tą zdradą... wręcz nieprawdopodobna! Masakra. A oliwy do ognia dolałaś za sprawą tego zdjęcia i artykułu, a to ci historia!
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy informujesz o nowych rozdziałach, ale jeśli tak to ja poproszę -http://heretika-kain.blogspot.com/
Pozdrawiam! Dużo weny życzę.