wtorek, 23 lutego 2016

Dwa!

   „ Maja i Waler Hofer na wspólnej kolacji! Piękna córka Dyrektora Pucharu Świata była widziana wraz z ojcem w jednej z restauracji w Innsbrucku. Ojciec rozmawiał z córką przez cały wieczór, a na ustach Mai często gościł uśmiech. Jak donosi informator naszej gazety, dziewczyna dostała pracę w jednej z prywatnych placówek w mieście. Czy to oznacza przeprowadzkę Mai do stolicy Tyrolu? Dziewczyna po pobycie w Austrii, związku z gwiazdą skoków narciarskich Gregorem Schlierenzauerem, burzliwym rozstaniu i ciężkiej walce z uzależnieniem od narkotyków wyjechała na stypendium do Stanów Zjednoczonych. Po tamtych wydarzeniach temat Mai Hofer ucichł, a dziewczyna więcej nie była widziana w Ojczyźnie ojca. O tym co skłoniło Maje Hofer do powrotu można tylko spekulować, mówi się że po śmierci matki dziewczyna przeszła załamanie nerwowe i ojciec postanowił nakłonić ją do przyjazdu na stałe do Austrii aby móc się nią opiekować. Czy dziewczyna zdoła uporać się z demonami przeszłości? Czy Maja wróci do brylowania na salonach sportowych, austriackich imprez? Czy dziewczyna zdoła podnieść się po załamaniu? I najważniejsze, co na to Gregor Schlierenzauer, który 4 lata temu zdradził celebrytke. Nie raz pytany o Maje, gwiazdor ucinał temat. W jednym z wywiadów, gdy media grzmiały o problemie Mai z narkotykami, Gregor powiadał krótko - „popełniłem błąd, to moja wina że Maja odeszła – wiele bym dał aby móc cofnąć czas”. Więcej nie komentował minionych zdarzeń. Jak wiadomo, niedawno 26-letni skoczek rozstał się ze swoją narzeczoną Sandrą Stiegler. Pytanie brzmi: Dlaczego? Czy ma to związek z Mają Hofer?”

   

Szok, nieopisana złość, smutek i ogromna bezradność szarpały Mają. Po przeczytaniu tych bzdur siedziała w osłupieniu przez dobrą godzinę. Nie mogła się nadziwić, kim trzeba być aby wyciągać brudy sprzed kilku lat? Jak bardzo trzeba być zdesperowanym aby wypisywać o kimś takie bzdety.
 …O tym co skłoniło Maje Hofer do powrotu można tylko spekulować… Kto w ogóle dał innym prawo do tak głośnych spekulacji na temat czyjegoś życia?! Maja była zła, czysta ludzka złość pobudzała jej wyobraźnię. Gdy uspokoiła trochę nerwy ruszyła z piskiem opon w kierunku domu. Cała radość po udanej rozmowie o pracę gdzieś się ulotniła, dziewczyna zamknęła się w swoim pokoju i jedyne na co miała ochotę to zostać w łóżku do końca dnia. „Zdradził celebrytke”, „po śmierci matki przeszła załamanie nerwowe” „Co na to Gregor Schlierenzauer” „gwiazdor ucinał temat”… w myślach miała tylko kolejne zdania z artykułu…

… DOM SCHLIERENZAUERÓW – FULPMES…

- Czytałeś dzisiejszą prasę? – Gloria spytała brata, który właśnie oglądał nowy sezon „Grey`s Anatomy” – Może Cię zainteresować.
- Nie czytałem i nie mam zamiaru – odrzekł jej brat ewidentnie zażenowany – Co tym razem? Wróciłem już do Sandry czy mam nową? Albo znowu spekulują czy zdradziłem Sandy i z kim? Gloria, myślałem że już Ci przeszło a Ty dalej wierzysz brukowcom i przejmujesz się tymi bzdetami. Ogarnij się siostra.

- Okej, tylko zapytałam. Nie to nie, ale myślę że zaciekawiłby Cię jeden artykuł. Nie piszą akurat o Tobie Panie „Jestem pępkiem świata” – powiedziała z ironią Gloria, rzuciła gazetę na stolik przed bratem i poszła na górę.

    Gregor przez chwile nawet nie oderwał się od serialu, ale gdy wstawał z łóżka chcąc nie chcąc jego wzrok wylądował na zdjęciu Majki i Waltera na okładce pisma. Przeczytał nagłówek i jego serce zabiło szybciej a nogi się pod nim ugięły, usiadł z powrotem na kanapie i zagłębił się w lekturze. Gdy skończył, odłożył gazetę na stolik a twarz skrył w dłoniach. 

Targały nim ogromne emocje, czuł dziwne szczęście, lecz i strach. „Wróciła i zostaje tu na stałe” cieszył się w myślach , ale z drugiej strony zastanawiał się „Jak spojrzę jej w oczy?”. To co zdarzyło się w jego, ich, życiu wracało do Gregora co jakiś czas.  
    Myślał o Majce bardzo często, łapał się na tym leżąc nawet obok Sandry w łóżku. Jego zachowanie sprzed 4 lat było niedorosłe, nieodpowiedzialne i niewybaczalne. Zdradził kobietę, którą kochał całym sercem. Był pod wpływem alkoholu, przeholował, a Sandra zjawiła się tak niespodziewanie, wyrosła przed nim spod ziemi, skąpo ubrana, chętna… I się stało… Nigdy nie zrobiłby czego takiego, ale w euforii, przy takiej dawce alkoholu, nie był sobą, stracił panowanie. Wiedział, że tłumaczenia „to nic nie znaczyło, byłem nawalony” go nie usprawiedliwiają ale gdyby tylko każdy mógł znać szczerość tych słów… Maja nie potrafiła w nie uwierzyć, nie chciała nawet ich słuchać – nie dziwił jej się. Zachował się jak zwykły dupek. Potem wszystko potoczyło się tak szybko… On dzwonił, pisał, przychodził, ale ona spławiała go za każdym razem. Widział co się z nią dzieje, na jego oczach piła z innymi mężczyznami, cierpiała… Chciał jej pomóc, ale tylko pogarszał sprawę, wydawało mu się że każda jego próba rozmowy z nią, prowokuje kolejne nieodpowiedzialne jej zachowanie, dlatego też po jakimś czasie odpuścił… A kilka tygodni później przeczytał w Internecie o tym, że Maja trafiła na odwyk. Czuł się winny, nawet bardzo, ale nie mógł nic zrobić… Potem ślad po Majce zaginął, wyjechała, a on zaczął spotykać się z Sandrą. Blondynka była dla niego tylko przygodą na jedną noc, zdawała sobie z tego sprawę ale mimo to była z nim w tych ciężkich chwilach i tak powoli „przywykł” do niej. Niedługo po tym jak Maja wyjechała do Stanów, zostali z Sandrą parą. To był związek bez zobowiązań, żadnych deklaracji, żadnych wyznań – nie stać go było na to. Nie kochał Sandry i wiedział, że nigdy nie pokocha, a dziewczyna nawet po 3 latach związku nie zdołała wymusić na nim żadnego romantycznego słowa. Straciła wiarę w to, że Gregor kiedyś spojrzy na nią tak jak na Majke, gdy jeszcze byli razem, brakowało jej uczucia, ciepła, romantyzmu i przede wszystkim miłości. Musiała to skończyć, bo nie była w stanie tego dłużej znieść. Gregor wiadomość o rozstaniu przyjął bardzo spokojnie – nie potrafił się długo smucić, bo też po co gdy odchodzi od ciebie ktoś kto nigdy nic więcej dla ciebie nie znaczył…


...WILLA WALTERA HOFERA...


    Dyrektor Pucharu Świata wracał do domu po ciężkim dniu w pracy, w Austriackim Związku urwanie głowy, sezon zaczyna się za kilka dni, skoczkowie trenują, a prezesi przygotowują uroczystości inauguracyjne. Niestety feralny artykuł nie umknął uwadze Waltera, mężczyzna chociaż zawsze patrzył przez palce na to co wypisują dziennikarze to zdawał sobie sprawę z tego, że odbije się to na jego córce. Nie mógł kolejny raz jej stracić, cierpiał strasznie gdy Maja przez Gregora tak bardzo przestała panować nad swoim życiem. Z młodym Austriakiem Walter nie mógł długo pozostawać w napiętych stosunkach, media huczały na temat ich relacji, dlatego też po męsku obaj panowie "się dogadali". Waler doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak bardzo Gregor kochał jego córkę i czuł jego żal, smutek, skruchę. Jednak, jak każdy ojciec, trzymał stronę swojej córki, a do chłopaka pewien czas żywił urazę.

- Już jestem - zawołał zaraz po przekroczeniu progu - Majka?

- Jestem w salonie tato - usłyszał odpowiedź - Sonia poszła do sklepu, jak w pracy?

- W mojej wszystko w porządku, dużo pracy - zaczął - ale opowiadaj jak na rozmowie?!

- Wszystko wspaniale tato, dyrekcja i współpracownicy bardzo uprzejmi - mówiła Majka bez większego entuzjazmu - dzieciaki wydają się być bardzo grzeczne. Myślę że będę się tam dobrze czuła.

   Walter widząc w jak kiepskim humorze jest Maja, podszedł do niej i usiadł obok niej na sofie. Na stoliku obok kubka z kawą leżała gazeta.

- Czytałem - zaczął - Majka, w ogóle nie powinnaś się tym przejmować. Wiesz przecież że to bzdury wyssane z palca. Nie zawracaj sobie tym głowy Mała

- Wiem tato - delikatnie się uśmiechnęła - tylko przez chwilę smuciłam się z powodu tych drani – zaśmiała się - pomyślałam sobie, że świetnym pomysłem byłoby gdybym pokazała się z Tobą na uroczystościach inauguracyjnych, ociepliła trochę swój wizerunek, co Ty na to? Może nawet jak praca pozwoli, pojadę z Tobą do Klingenthal? Muszę pokazać im wszystkim, że się mylą, że obraz Mai Hofer w ich dość ograniczonych głowach to przeszłość!

- Majka, nie poznaję Cię! - ojciec nie wiedział co powiedzieć - to bardzo dobry pomysł aby pojechać na gale inauguracyjną, ale wiesz że będą tam wszyscy zawodnicy.


Walter marzył o towarzystwie córki na wszystkich uroczystościach związanych z jego funkcją, ale nawet nie śmiał jej tego proponować, nie wiedział czy jest gotowa na spotkanie twarzą w twarz ze swoją dawną miłością. Jednak gdy sama to zaproponowała to bardzo się ucieszył. Mimo obaw, postanowili, że pojawiają się we dwoje na gali wewnątrz austriackiej kadry w Wiedniu oraz na uroczystościach w Klingenthal, gdzie powitani zostaną już wszyscy skoczkowie.

– Wiem, ale nie mam się czego obawiać - powiedziała bardzo pewnie - poza tym nie boję się spotkania z Gregorem, jestem zupełnie wypruta z uczuć do niego, nic nie stoi mi na przeszkodzie aby Ci towarzyszyć.

…DWA DNI PÓŹNIEJ – WIEDEŃ…

- Pięknie wyglądasz kochanie – usłyszała głos ojca gdy wchodził do jej hotelowego pokoju – Gotowa? Taksówka już czeka.


- Tak, jestem gotowa – powiedziała Maja.
    „Co ja gadam, w ogóle nie jestem gotowa” pomyślała. Bała się bardzo konfrontacji ze światem taty. Wszyscy z Austria Team znali ją dość dobrze, przecież spotykała się z ich kolegą, przyjaźniła się z Thomasem, często wyjeżdżała z nimi na zawody. Stres dawał o sobie znać, Majce trzęsły się nogi, na których miała piękne czarne szpilki. Wyglądała obłędnie, suknie do ziemi, włosy delikatnie splecione w warkocz, spory dekolt, czarne szpilki i wyrazisty makijaż – dodawały jej odwagi. Wyszła za ojcem z pokoju i udała się w kierunku wyjścia. 
    Po 25 minutach byli już na miejscu, tata obszedł samochód i jak na dżentelmena przystało otworzył córce drzwi, chwycił ją za rękę i poprowadził po czerwonym dywanie w kierunku wejścia. Majce zakręciło się w głowie od blasku fleszy, ale już po kilku sekundach stała w ogromnym, jasnym, bogato zdobionym pomieszczeniu. Podeszli z tatą do ścianki, na której prezentowali się przybyli gości wraz ze swoimi drugimi połówkami, począwszy od trenera wraz z żoną, poprzez licznych przedstawicieli zarządu po samych zawodników w towarzystwie żon bądź dziewczyn. Maja wraz z tatą stanęli na białym tle, na którym widniały loga sponsorów, od razu zalała ich lawina fleszy. Maja uśmiechnęła się szeroko, a tata objął ją mocno w talii i przytulił do siebie. „będziemy jutro na głównej” zaśmiała się mu do ucha.
    Po całej tej szopce ze zdjęciami, sztywnymi ucałowaniami rączek przez wszystkich kolegów ojca, brunetka wreszcie usiadła na swoim miejscu. Do ceremonii pozostawało jeszcze kilka minut, a na „ściance” dalej trwały przemarsze poszczególnych skoczków. Przemknął gdzieś Thomas z Sabriną, Andreas Kofler ze swoją dziewczyną – Mirjam, aż wreszcie pojawił się szatyn.

    Serce zabiło jej mocniej, wyłonił się z tłumu, a oczy jej nie mogły się od niego oderwać. Kroczył pewnie, jak zawsze a na ustach miał swój szelmowski uśmiech. „Czyżby przyszedł sam?” – myślała Maja – „Najwidoczniej” odpowiedziała sobie sama w myślach gdy na horyzoncie nie zauważyła żadnej partnerki kroczącej za Gregorem.
    Szatyn podszedł do stolika, mieszczącego się mniej więcej w połowie sali i usiadł. Miejsce miał wyznaczone obok Thomasa i Sabriny. A oprócz dwójki blondynów, przy stoliku siedzieli jeszcze Michael ze swoją dziewczyną, Stefan z Marisą i dołączył właśnie Andi Kofler z Mirjam. Thomas widząc siadającego Gregora, walnął go łokciem i zaczął cicho tak aby nikt go nie usłyszał.

- Widziałem Majke, jest z Walterem na gali.

- Co? – zdziwienie na twarzy Gregora było ogromne – Gdzie jest?

- Siedzi przy pierwszym stoliku – odpowiedział – z elitą.

   Gregor wyciągnął głowę jak długi i wtedy zobaczył, że Thomas miał rację. Pierwsze co dostrzegł to te piękne brązowe oczy, za którymi tak bardzo tęsknił i które tak bardzo kochał. Potem przeniósł wzrok na twarz… włosy… usta… szyję… dekolt… kreację… Serce zakołatało w jego klatce, tak że przez dłuższą chwilę nie mógł załapać oddechu, Maja była tak piękna… Koledzy z kadry podłapali jego spojrzenie i natychmiast wszyscy skierowali wzrok w stronę jednego z przednich stolików. Od razu zrozumieli co wywołało taką reakcję ich przyjaciela. Przez chwilę wszyscy wpatrywali się to w córkę szefa, to w Grega. Jako pierwszy oprzytomniał Thomas

- Hej! – podniósł głos – Przestańcie się gapić! Córki Waltera nigdy nie widzieliście? Zachowujcie się normalnie.

- Nie spodziewałem się, że przyjdzie – zaczął Stefan – Czytałem wczoraj o niej w gazecie.

- Też widziałem, że wróciła do Austrii – wtrącił się Michael

- Wróciła i co z tego? – Zapytał Andi – To nie jest obiekt muzealny, nie gapcie się jak idioci.

   Podczas gdy reszta zaciekle dyskutowała na temat Mai, szatyn nadal trwał w stanie szoku i zdziwienia. Od kiedy spostrzegł dziewczynę, nie drgnął ani na milimetr, wpatrywał się w nią jak zaczarowany…

  …Majka odprowadziła wzrokiem Gregora do stolika i natychmiast skupiła oczy w innym punkcie. Nie chciała spotkać jego spojrzenia. Odpowiadała mechanicznie na odpowiedzi znajomych ojca. Musiała opowiedzieć o swoim pobycie w Stanach, trochę pochwalić się nową pracą i posłuchać średnich żartów mężczyzn po pięćdziesiątce. Cały czas czuła na sobie ciekawskie spojrzenia przybyłych gości, wiedziała przecież że jej obecność wywoła sensację, ale żeby aż taką… Doskonale zdawała sobie sprawę kto siedzi dwa stoliki dalej, widziała ich gdy siadali kolejno na swoich krzesłach, dyskretnie odwróciła głowę bo spojrzeć w tamtym kierunku jednak porwała ją otchłań tych czekoladowych tęczówek…

  …Gregor nie przestawał patrzeć na brunetkę, świdrował ją wzrokiem bez chwili przerwy, widział jak sztucznie śmieje się na słowa Petera Schröcksnadela – prezesa AZN, jak powoli zaczyna nudzić się w towarzystwie „elity”. Nagle głowa brunetki zaczęła powoli wędrować w jego stronę, a wzrok skupił się na ich stoliku, a dokładnie na nim… Ich spojrzenia się spotkały…

   „O matko, patrzy się” – pomyślała Maja i uciekła wzrokiem – „Nie mogę dać się sprowokować!” – ganiła się w myślach – „Pokaż mu, że jesteś silną kobietą!” – podpowiadał jej głos wewnątrz głowy – „Nie kochasz Go, nie możesz wzdychać na jego widok!”

   No właśnie – „Nie kochasz Go”, nim zobaczyła ponownie Gregora, niczego nie była tak pewna jak tych słów… Jednak gdy spojrzała w jego słodkie, ogromne, czekoladowe tęczówki świat zawirował, wszystkie wspomnienia wróciły… Ponownie w jej głowie pojawiły się wspólnie spędzone dni, obrazy wspomnień na których była ona w Jego towarzystwie, ich wspólne plany, marzenia, pasje, wizje… Brunetka miała nadzieje, że to tylko chwilowe „załamanie” stanu pod tytułem – wyleczyłaś się ze Schlierenzauera, ale nie dało się ukryć jak silne było uczucie łączące tę dwójkę młodych ludzi.

   „Zauważyła mnie, jej wzrok ucieka – speszyła się? Przestraszyła? Może to obrzydzenie Schlierenzauer?” – myślami Gregor był zupełnie gdzie indziej niż powinien, bo w chwili gdy na scenę wyszedł Heinz i mówił o oczekiwaniach na nadchodzący sezon, szatyn skupiony pozostawał na Mai. Chciał do Niej podejść, porozmawiać, zwyczajnie w świecie zapytać co u Niej ale się bał, bał się jej reakcji, bał się odrzucenia z Jej strony, bał się że usłyszy tekst w stylu – „Od miesiąca jestem zaręczona i szczęśliwa z pewnym mężczyzną”, bał się że wyzywa Go przy wszystkich, bał się … poprosić o wybaczenie. 

   Rozmyślał tak dłuższą chwilę, nim się spostrzegł część oficjalna dobiegła końca, a rozpoczął się bankiet. Trenerzy, prezesi, klubowicze i sami zawodnicy toczyli luźne rozmowy na temat planów na najbliższy sezon, a w tle grała muzyka. Niektóre pary ruszyły na parkiet, ale Gregor zauważył brunetkę, która pochwyciła swoją torebkę i udała się w kierunku toalet. „Teraz albo nigdy” – pomyślał i ruszył za nią. Gdy dziewczyna wychodziła z damskiej toalety, szatyn, niby przypadkiem, wyszedł jej naprzeciw.

- Witaj Maja – odezwał się pierwszy, a głos zadrżał – Pięknie wyglądasz.

- Witaj Gregor, dziękuje. – odpowiedziała jednym tchem – Ty też dobrze wyglądasz – zaczęła niepewnie. Stojąc twarzą w twarz z Austriakiem nabrała wiatru w żagle, nie była już tą małą, biedną, zdradzoną sierotką, która stała przed Sandrą 4 lata temu i nie wiedziała jak się zachować. Dzisiaj była silną, niezależną kobietą, która znała doskonale swoją wartość, przed którą świat stał otworem i co najważniejsze, która wyleczyła się z ran zadanych jej przez Gregora Schlierenzauera. – Jak treningi przed nadchodzącym sezonem?

- Nie widziałem Cię od 4 lat Maja – zupełnie jakby zignorował jej pytanie, co ją zbiło z pantałyku i nieco poirytowało – Co u Ciebie? Zmieniłaś się…

„Serio Panie Schlierenzauer? Będziesz tutaj roztrząsał przeszłość i wchodził ze swoją ciekawską naturą w moje życie?” – była podburzona, ale nie okazała tego na zewnątrz.

- No tak, wyjazd do Stanów trochę mnie zmienił – udawała swobodny ton – Ty za to nie najlepiej wyglądasz. – Zauważyła zgodnie z prawdą.

   Nie ogolony zarost, włosy inne niż za czasów gdy byli razem – jakby krótsze i bardziej estetyczne – co do niej nie przemawiało, schudł chyba jeszcze bardziej – chociaż nie wiedziała, że to w ogóle możliwe , czerwono-fioletowe placki pod oczami – oznaka problemów ze snem, zniszczona cera, która zawsze dla niej była nieskazitelna. Gregor wyraźnie o siebie nie dbał.

- Ostatnie dni nie należały do najłatwiejszych – zaczął się tłumaczyć – Wiesz, sezon coraz bliżej więc i pracy więcej.

Maja nie uwierzyła do końca w jego słowa, ale nie chciała zaczynać jakiejś dłuższej rozmowy, pozostawiła to bez zbędnych komentarzy.

- No tak, zdaję sobie z tego sprawę – odpowiedziała mu, a między nimi nastała cisza. Żadne nie odezwało się przez dłuższą chwilę, obydwoje stali wpatrzeni w siebie nawzajem. Jednak po chwili odezwał się Gregor, jakby bojąc się że cisza wystraszy Maje i po prostu brunetka odejdzie

- To prawda, że zostajesz w Austrii na stałe?

- Tak, na razie planuję zamieszkać w Innsbrucku u taty, dostałam też pracę – powiedziała już nieco weselej – Jako instruktorka baletu w jednym z przedszkoli

- To wspaniała wiadomość – powiedział uśmiechając się szczerze

- Gregor, powinnam już wracać, miło było Cię po raz kolejny zobaczyć

- Rozumiem – powiedział, chociaż nie umknęło uwadze Mai, że na jego twarzy wyraźnie widać było smutek – Ciebie też dobrze znów widzieć w świetnej formie.

– Muszę iść, tata pewnie mnie szuka.

   Gdy odwróciła się i już zaczęła iść korytarzem ku wyjściu, usłyszała Jego głos


- Maja! Zaczekaj – zawołał Gregor

- Tak? – zapytała zdziwiona

- Powiedz tylko, czy mam szanse na wspólną kawę, na przykład jutro przed południem? – zapytał z nadzieją w głosie, a w oczach jego widać było szczere zamiary. Jego wzrok mówił, że nie oczekuje on ciężkiej rozmowy, a jedynie przyjacielskiego wypadu na kawę – „Fałszu tu nie ma, nie widzę go w Twoich oczach” – mówił wewnętrzny głos.
 


Witajcie Kochane!
Jest i rozdział numer dwa! Nie wiem jak Wam się spodoba, osobiście uważam że trochę przysmęciłam i akcja rozwinęła sie dosyć powoli, ale coś tam się jednak dzieje :D Maja spotkała Grega i wreszcie to wszystko nabiera tępa!
Dziękuję Wam za wsparcie, ciepłe słowa pod ostatnim postem! Jesteście niesamowite!
całuje  Was bardzo mocno!
MONKA! <3


czwartek, 18 lutego 2016

Jeden!

     Po kilkunastu minutach jazdy, samochód zatrzymał się przed wielkim domem z ogrodem. Majka zawsze lubiła przyjeżdżać do taty, jako dziecko spędzała w Innsbrucku prawie każde wakacje, dzięki temu tak dobrze nauczyła się języka i poznała wielu nowych ludzi. Brunetka z ojcem wysiedli z samochodu, zabrali walizki i udali się do domu. „Nic się tu nie zmieniło” – pomyślała brunetka, stojąc w holu. Dom taty był piękny, ogromny, ciepły i przestronny, czuła się od zawsze w nim bardzo dobrze. Wszędzie, na ścianach wisiało mnóstwo obrazów i zdjęć, na stole w jadalni zawsze stały świeże kwiaty. Kuchnia połączona z jadalnią była ogromna i utrzymana w pastelowych barwach, a w salonie ciepła i przyjemnej aury dodawał kominek i sztaluga z jej pierwszym „obrazem”. „Po co tata wciąż trzyma te moje bohomazy” – zastanawiała się dziewczyna, a na jej twarzy pojawił się uśmiech.
- Kazałem przygotować Sonii Twój pokój – powiedział wesoło ojciec – Wszystko pozostawiłem bez zmian, tak jak sama urządziłaś 4 lata temu. Nikomu nie pozwoliłem niczego ruszać, kochanie. Twoje królestwo stoi nieruszone.
- Tato! – zaśmiała się Maja – Miałam wtedy prawie 20 lat, nie byłam już dzieckiem! Dzięki, że zostawiłeś mi moje cztery  ściany.
- To był, jest i zawsze będzie Twój dom, Maja – odpowiedział poważnie jej tata – A pokój zawsze należał do Ciebie i tak pozostało. Kazałem tylko pozbyć się Sonii Twoich zdjęć z…
- Dzięki tato, dobrze zrobiłeś, nie potrzeba mi ich – weszła mu w słowo córka. Nie chciała zaczynać tego tematu choć wiedziała, że tata nie odpuści  jej tej rozmowy – Pójdę do siebie i pewnie się położę bo padam z nóg. Dobranoc tato!
- Dobrano Mała! – odpowiedział i odprowadził córkę wzrokiem po schodach.
Pokój Majki mieścił się na końcu korytarza na piętrze. Otworzyła drzwi i uśmiechnęła się  na widok wnętrza pomieszczenia. „Ależ ta Sonia jest nieoceniona” – pomyślała i weszła do środka.
     Sonia była gosposią taty od kiedy pamiętała, opiekowała się domem jeszcze gdy żyli dziadkowie a po ich śmierci można rzec, że przejęła obowiązki  pani domu gdy tata wyjeżdżał na zawody w zimie.  Walter Hofer po zakończonym związku z matką Mai nigdy się nie ożenił, nie miał też innych dzieci. Oczywiście w jego życiu było kilka kobiet, a przez dzieciństwo brunetki przewijały się różne „ciocie” ale z rzedną nie związał się tata na poważnie. Majka zabrała z walizki kosmetyki i ciuchy i poszła do łazienki, po szybkim prysznicu znalazła się w łóżku i natychmiast zasnęła.
     Przebudziła się koło 9 rano, pobiegła do łazienki i po bardzo ekspresowej porannej toalecie była gotowa na nowy dzień. Cicho zeszła na dół gdzie siedzieli już tata wraz z Sonią.
- Moja mała Majeczka, jakaś Ty ładna! No…i już nie taka mała – krzyknęła na jej widok Sonia – Tak bardzo się cieszę,  że znowu Cię widzę!
- Cześć Sonia, Ciebie też miło znów widzieć! – odpowiedziała Maja i mocno przytuliła do siebie gosposię. – Cześć tato! – zwróciła się do ojca.
- Dzień dobry córeczko! Siadaj i jedz śniadanie – powiedział tata – O matko! Byłbym zapomniał! Mam dla Ciebie małą niespodziankę!
- Dla mnie? – zapytała zdziwiona Maja – Jaką?
- Bo zastanawiałem się córcia, co chciałabyś robić tutaj w Austrii – zaczął pewnie Walter – Bo, że będziesz siedzieć całymi dniami w domu i szydełkować to nie uwierzę – zażartował mężczyzna
- Oj tato! Hahahah – zaśmiała się – Racja, nuda nie jest dla mnie. Zamierzam poszukać jakiejś pracy w Innsbrucku
- No właśnie i tutaj moja niespodzianka! – wesoło mówił ojciec – Tak pomyślałem, że ucieszyło by Cię jakieś zajęcie związane z tańcem. Popytałem znajomych, użyłem swoich kontaktów i znalazłem Ci pracę jako instruktorka zajęć baletowych dla dzieci w prywatnym przedszkolu w Innsbrucku. Co Ty na to?
- Tatooooo! Jesteś niemożliwy! – nie mogła uwierzyć w to co właśnie słyszała – Jak Ci się udało załatwić mi taką posadę? – zapytała.
- Szepnąłem słówko mojemu dobremu przyjacielowi, który jest tam dyrektorem – odpowiedział na pytanie córki – Zgodził się Cię zatrudnić zaraz po tym jak wrócisz z Ameryki. Musisz oczywiście odbyć z nim rozmowę kwalifikacyjną, donieść dokumenty i tego typu sprawy, ale to tylko formalność
- Dziękuje tato! To cudowny prezent i wyśmienity początek dnia! – aż zapiszczała ze szczęścia Maja
     Zawsze była świadoma kontaktów ojca, znała dobrze jego „status” osoby publicznej w Austrii, a w Innsbrucku już w szczególności, ale przysłowiowe „wtyki” w przedszkolu – szok. Musiała przyznać się sama przed sobą, że prace ma dzięki znajomościom ojca, ale w przypadku gdy posiadała dyplom jednej z najlepszych szkół baletowych na świecie, nie winiła się za to, że dostała pracę dzięki tacie. Matka nauczyła Majkę szacunku do pracy i pieniędzy, dziewczyna nigdy nie wykorzystywała specjalnie swojego pochodzenia dla własnego interesu. „Raz mogę zrobić wyjątek i przyjąć pracę w przedszkolu” – pomyślała.
- A jakie masz plany na dzisiaj Maja? – z rozmyślań wyrwał ją tata
- Jeszcze żadne tato – odpowiedziała – Chciałabym się rozpakować, może potem pomyślę nad jakimiś zakupami. A dlaczego pytasz?
- Pomyślałem, że może poszlibyśmy dzisiaj na kolacje, mamy przecież tyle do nadrobienia a to byłaby świetna okazja do rozmowy i miłego spędzenia czasu z córką. Co Ty na to? Wiesz, że za tydzień zaczynam sezon, a chciałbym się jeszcze Tobą nacieszyć zanim wyjadę.
- No dobrze, może być kolacja – rzekła, ale niezbyt chętnie. Wiedziała co miał na myśli ojciec mówiąc „okazja do rozmowy”. „A więc czeka mnie spowiedź” – pomyślała.
     Po skończonym posiłku, Majka udała się do swojego pokoju i zajęła się rozpakowywaniem swoich rzeczy. Nim się obejrzała  była już godzina 15:00. „Trzeba powoli zbierać się do wyjścia” pomyślała. Weszła do łazienki, wzięła prysznic, umyła włosy i owinięta ręcznikiem zaczęła przewracać szafę do góry nogami w poszukiwaniu stroju na wieczór. Koło 17:30 siedziała już w samochodzie ojca, który podążał w kierunku restauracji.
                        …RESTAURACJA W INNSBRUCKU…
- Co dla Państwa? – zapytał kelner.
- Dla mnie cannelloni z mielonym mięsem i szpinakiem oraz wodę z cytryną – odezwała się brunetka
- Dla mnie to samo – zawtórował jej ojciec. Kelner się oddalił a między dwojgiem Hoferów zapadła cisza.
- Córcia, to opowiadaj jak było w Stanach – zaczął rozmowę Walter
- A wszystko było super tato – odpowiedziała – Wiesz jak to na stypendium tanecznym: szkoła, próby do późnych godzin wieczornych, dom i tak codziennie w kółko. Nie ma za bardzo co opowiadać. Ale lepszej praktyki nie mogłam sobie wymarzyć, pracowałam z najlepszymi w branży i jestem bardzo zadowolona. Szkoda, że tak szybko to zleciało, ale cieszę się,  że wróciłam już do Ciebie. Życie w Stanach to nie dla mnie, samotność  jest przytłaczająca, a z takim napiętym grafikiem miałam nie lada problem aby się z kimś zaprzyjaźnić. – opowiadała wesoło Maja.
- A nie poznałaś tam jakiegoś chłopaka? – zapytał pół-żartem, pół-serio, tata
- Nie tato – odpowiedziała spokojnie dziewczyna – Nie miałam czasu na randki, z resztą, jeszcze nie czas na związki…  - zaczęła ale głos jej się załamał
- Kochanie, od tego wszystkiego minęło już tyle czasu… Musisz zacząć żyć Maja – zaczął ojciec – Od kiedy… - zawahał się – …nie wyszło wam z Gregorem minęło 4 lata. Nie możesz…
- „Nie wyszło nam z Gregorem??!!” – podniosła głos Maja, przerywając ojcu – słyszysz co Ty mówisz tato?! Jakie „nie wyszło” przecież on mnie zdradził! – rzuciła Maja a w jej głowie pojawiła się scena, w której dowiedziała się o zdradzie Gregora…

                                 … 4 lata wcześniej – INNSBRUCK …
- To do Ciebie Majka – zawołała Sonia – Jakaś dziewczyna, mówi, że się znacie.
- Dobra, już idę – krzyknęła Majka do swojej gosposi i zbiegła po schodach.
Zdziwiła się gdy w drzwiach zobaczyła Sandrę. Sandra była dziewczyną, którą poznała na jednej z uroczystości w Austriackim Związku – była córką byłego austriackiego biatlonisty, Majka nie przepadała za nią, widać było od samego początku że blondi ślini się na widok jej Grega, ale często ich drogi się nachodziły bo zarówno Maja jak i Sandra były częstymi bywalczyniami na salonach.
- Sandra? Cześć, co Ty tu robisz? – zapytała z zaciekawieniem Maja
- Mam do Ciebie pytanie i pewną sprawę Maja – odpowiedziała z cwanym uśmiechem – Mogę wejść?
- No dobra, wchodź – brunetka zaprosiła blondynkę do środka ruchem ręki – To o co chodzi? – zapytała gdy Sandra zajęła miejsce w salonie
- Czy rozmawiałaś może dzisiaj z Gregorem? – spytała blondynka – Dzwonił do Ciebie?
- Nie – odpowiedziała brunetka zgodnie z prawdą – Mieli wczoraj imprezę w męskim gronie w Wiedniu na zakończenie sezonu, pewnie jeszcze się nie obudził – kontynuowała pewnie Maja – Jest jeszcze dosyć wcześnie, a dlaczego pytasz?
- Bo wiesz Maja – zaczęła Sandra – Nie wiem jak mam Ci to powiedzieć – udawała zakłopotanie, choć Maja dobrze widziała ten fałsz w jej oczach. Brunetkę opanowało dziwne uczucie, poczuła w sercu strach. Przestraszyła się nie na żarty, bo co chciała jej powiedzieć Sandra? „Matko, może coś stało się Gregorowi” – myślała, a w jej głowie pojawiały się miliony scenariuszy – Spałam wczoraj z Gregiem
- Co? – zapytała Maja, bo wydawało jej się, że się przesłyszała – Co Ty gadasz Sandra? – a serce jej stanęło  w miejscu, w głowie szum, zastygła…
- Byłam wczoraj z chłopakami w klubie – mówiła z satysfakcją, a każde kolejne wypowiedziane przez nią słowo było dla Mai niczym cios w twarz – Tak jakoś wyszło, że obudziłam się naga w łóżku Grega dzisiaj nad ranem. Wiem, że jesteś w szoku mała ale…
- Nie wierzę Ci Sandra – przerwała jej brunetka, ale pod powiekami zaczęły zbierać się jej łzy – Przespałaś się niby z Gregorem i pierwsze co zrobiłaś po namiętnym sexie z moim chłopakiem to wsiadłaś w samochód i przyjechałaś się chwalić?! Jak śmiesz?!
- Możesz mi nie wierzyć, ale ciekawe co powiesz na to? – w ręce trzymała telefon – Popatrz – mówiąc to wcisnęła przycisk „play”
Przed oczami Mai znalazł się wyświetlacz a na nim leciał filmik przedstawiający scenę rodem z filmu porno, a w roli głównej był jej ukochany…Gregor. Każda sekunda filmu była dla Mai kolejnym ostrzem wbijanym prosto w serce.
- Gregor zabrał mnie do swojego mieszkania w Wiedniu – mówiła wyraźnie usatysfakcjonowana Sandra widząc łzy w oczach dziewczyny – A tym przywiązał mnie do łóżka w nocy – wyjęła z torebki apaszkę i podała ją Majce – To chyba Twoje Maja – wysyczała po czym wybuchła śmiechem.
- Wynoś się stąd Sandra – krzyknęła Maja zaciskając zęby – Spieprzaj!
Gdy blondynka opuściła dom, Maja wbiegła na górę i rzuciła się na swoje łóżko. Płakała cały dzień, a tłem dla jej szlochów był dzwoniący nieustannie, godzinami telefon na wyświetlaczu którego widniał napis: „Greg <3 dzwoni”

    Wspomnienia tamtych chwil działały na Majke jak płachta na byka, ale nie dała tego po sobie poznać przed tatą.
- Wiem kochanie, przepraszam – mówił ostrożniej dobierając słowa – Nie chciałem żeby to tak zabrzmiało. Po prostu martwię się o Ciebie.
- Wiem tato – rozumiała obawy ojca, w końcu ileż można roztrząsać swoje miłosne niepowodzenia – Nie musisz się martwić, wszystko jest w porządku. Tamten związek to przeszłość i już dawno wyleczyłam się z Gregora, możesz być spokojny.
- To dobrze kochanie,  wiesz że możecie spotkać się nie raz nawet na ulicy – drążył rozmowę a Maja powoli traciła już apetyt – nie mówię już nawet o innych okazjach takich jak lunche, obiady w związku czy bale… Bałem się, że dalej czujesz coś do niego i…
- Że jak wrócę i go zobaczę to zacznę znowu brać?! – powiedziała nieco za głośno brunetka, bo para siedząca przy stoliku obok zaczęła się im podejrzliwie przyglądać
- Nie…, nie to chciałem powiedzieć – próbował uspokoić córkę Hofer
- Tato, wiem że chciałeś jakoś delikatnie poruszyć ten temat, ale próba ta była nieudolna! Nie lepiej było zapytać wprost? – Maja była zła, ale zależało jej na tym aby uspokoić ojca, miał prawo się martwić i chciała rozwiać wszelkie jego niepewności – Nie biorę już od 3 lat i 11 miesięcy. Odwyk mi pomógł, a po zakończeniu leczenie nie miałam nawet chwili ochoty do ponownego wzięcia tego świństwa do rąk. Pomogły mi próby i staż w Stanach. Nie musisz się martwić tato, nie wrócę do prochów.
Jej słowa brzmiały przekonująco, chciała uspokoić ojca i raz na zawsze skończyć ten rozdział. Maja po rozstaniu z Gregorem zaczęła topić smutki nie tylko w alkoholu, ale zraniona i oszukana dziewczyna zaczęła bawić się w prochy. Najpierw jedna kreska, potem kolejna…i tak straciła całkowicie kontrolę nad swoim życiem. Dzięki interwencji rodziców i znajomych, trafiła na odwyk…
- Już dobrze córcia, przepraszam – był wyraźnie smutny – nie psujmy sobie kolacji, smacznego!
     Ojciec z córką podczas wieczoru nie roztrząsali więcej spraw Majki, czas mijał im bardzo miło a po skończonym posiłku wrócili do domu i zasiedli wspólnie do oglądania albumów ze zdjęciami. Koło 23 Majka udała się do swojego pokoju i przed północą już spała.

                 …DWA DNI PÓŹNIEJ – WILLA HOFERA…
- Proszę! – zawołała Majka słysząc ciche pukanie do drzwi – Tata, wejdź!
- Jak tam moja córcia przed rozmową w sprawie pracy? – zapytał ojciec, a na stoliku postawił kubek z kawą – Kawa dla Ciebie
- Jesteś cudowny, dziękuje! Denerwuje się trochę tato – odpowiedziała córka
- Zupełnie niepotrzebnie, wypadniesz świetnie! – przekonywał ją ojciec – Twój samochód czeka przed domem, zbieraj się szybko, napij się kawy i w drogę! Nie spóźnij się! – zawołał tata i wyszedł
Majka spojrzała w lustro, ostatnie poprawki w makijażu i fryzurze i była gotowa do wyjścia. Zdążyła pociągnąć dwa łyki kawy i wybiegła z domu jak poparzona. Do przedszkola, z domu taty, miała jakieś 10 minut jazdy samochodem. Zaparkowała auto przed budynkiem i pewnym krokiem ruszyła w stronę wejścia.

         … PRYWATNE PRZEDSZKOLE W INNSBRUCKU…
- Pani Maju, serdecznie witamy na pokładzie! Bardzo się cieszymy, że dołączy Pani do naszej załogi – mówił dyrektor i ścisnął jej dłoń – Chce Pani poznać dzisiaj dzieciaki?
- Oczywiście – dziewczyna była tak szczęśliwa, że nie wiedziała chwilami jak się zachowywać
- Uczy się u nas 200 maluszków – zaczął oprowadzać ją po budynku dyrektor – Mieści się tutaj 15 oddziałów, każdy będzie Pani prowadzić. Proszę, przedstawię Panią wszystkim! – zaprosił ją do sali…

     Po „prezentacji” Maja jeszcze raz uścisnęła dłoń dyrektora i z uśmiecham na ustach wyszła z przedszkola. „Od poniedziałku zaczynam pracę” – pomyślała – „W nagrodę chyba pójdę na zakupy”. Już po chwili zmierzała w stronę galerii, jednak wzrok jej przykuł nagłówek jednej z gazet wywieszonej na wystawie małego osiedlowego kiosku. Nagłówek głosił „POWRÓT PIĘKNEJ CÓRKI DYREKTORA PUCHARU ŚWIATA - Maja Hofer przyjechała do Austrii…Czy na stałe?” a pod spodem było jej zdjęcie z ojcem, gdy byli w restauracji dwa dni temu. Brunetka stała i wpatrywała się w okładkę przez dłuższą chwilę, wreszcie weszła do sklepiku, kupiła jeden egzemplarz i zdecydowała porzucić pomysł z zakupami, wróciła do samochodu i zatopiła się w lekturze…




Jest jedynka, poszłam na żywioł i pisałam co mi tam jak to mówią "ślina na język przyniesie". Nie jest to niestety szczyt moich marzeń, trochę inaczej to miało być ale... tak jakoś wyszło :)
I jak Wam się podoba? 
Pozdrawiam i całuje :****
MONKA <3

wtorek, 16 lutego 2016

Prolog

...INNSBRUCK - LOTNISKO...

     Piękna, młoda 24 letnia dziewczyna wyłoniła się zza bramek i zmierzała w stronę mężczyzny w średnim wieku. Ojca nie widziała od ponad roku, ostatni raz gdy zjawił się na pogrzebie jej matki. Majka chwilę temu wysiadła z samolotu, którym przyleciała do Austrii - do rodzinnego kraju ojca, u którego miała teraz zamieszkać. Chociaż właściwie słowo "teraz" nie oddawało całej sytuacji, może powinien zastąpić je wyraz "ponownie", bo przecież już raz zdecydowała się zamieszkać u ojca. A było to ponad 4 lata temu,  kiedy to ślepo zakochana wskoczyłaby za pewnym, młodym Austriakiem w ogień... Jednak od ojca wyjechała zaledwie po kilku miesiącach, a był to dla niej okres wielkiej katastrofy uczuciowej, psychicznej i moralnej...
Powrót tych wspomnień wywołał na jej twarzy grymas bólu, nie miała teraz ochoty rozdrapywać ponownie starych ran...
     Stojąc na lotniku w Innsbrucku kalejdoskop wspomnień przewijał się w jej głowie...
        Majka ponad 3 lata temu wyjechała do Stanów Zjednoczonych na stypendium taneczne. Dziewczyna od dziecka kochała balet. Gdy miała 4 latka mama po raz pierwszy zaprowadziła ją na zajęcia w krakowskiej szkole baletowej.
    Dzisiaj wracała już jako absolwentka jednej z najbardziej prestiżowych szkół baletu na świecie. W Nowym Jarku spędziła ostatnie 3 lata swojego życie, a dzień w którym dostała informację o przyjęciu do Liberated Movement był jednym z najwspanialszych w jej życiu. Po wielu ciężkich chwilach, okresie załamania wreszcie coś w jej życiu zaczęło się układać. Wyjechała więc do Nowego Jorku by zacząć nowy etap w życiu. Do Polski - do mamy, wracała tak często jak tylko mogła, jednak ostatni raz ponad rok temu wróciła do Ojczyzny by pożegnać swoją rodzicielkę. Był to dla niej bardzo ciężki czas, lecz wiedziała że musi być silna właśnie dla mamy, wiedziała czego pragnęłaby po śmierci i na pewno było to zupełne przeciwieństwo smutku, załamania i decyzji o porzucenia kariery tanecznej...
    W życiu Mai Hofer los namieszał już nie raz, a w chwili gdy stała wśród tłumu ludzi na lotnisku, wpatrzona w ojca, do którego żywi tak wiele mieszanych uczuć: od miłości, tęsknoty poprzez podziw i zainteresowanie po gniew, złość, żal i ...smutek czuła się jeszcze bardziej zagubiona i obca niż kiedykolwiek wcześniej, czuła chaos...
 - Witaj tato! - zbliżyła się do ojca i rzekła.
- Majka! Moja mała Majka! Już się nie mogłem doczekać! Witaj córcia, jestem z Ciebie taki dumny! Chodź szybko do taty! - krzyknął wesoło mężczyzna
Dziewczynę bardzo poruszyły te słowa, mimo wszystko kochała ojca, wpadła mu w objęcia. Nigdy nie mogła mu niczego zarzucić, zawsze był dla niej pomocą, głosem rozsądku, był  wsparciem w trudnych chwilach, był wesołym, mądrym człowiekiem od którego wiele chciała się nauczyć. Kochała swojego tatę! Lecz miał tylko jedną wadę... no właśnie...tym wszystkim był dla Mai na odległość...dzieliło ich zawsze magiczne 650km...
- Dobrze Cię widzieć tato! - zaczęła niepewnie gdy uścisk zelżał - Już ponad rok czasu
- Tak kochanie, czas nieubłaganie leci, ale teraz nadrobimy wszystko! Nadal nie mogę się nacieszyć, tym że zdecydowałaś się przenieść do Austrii. Ale wyrosłaś, jesteś piękną kobietą Majka! - był cały w skowronkach, nie mógł się nadziwić córce, tak bardzo podobna była do swojej matki. Wysoka, szczupła, piękne czarne włosy i te oczy... brązowe, można było w nich zatonąć.
- Nic mnie już nie trzyma w Polsce, tato - odpowiedziała - Zdecydowałam wynajmować mieszkanie mamy w Krakowie i przyleciałam do Ciebie.
- Pewnie jesteś bardzo zmęczona, kochanie, jedźmy do domu - ojciec zabrał walizki Majki i udali się wspólnie w stronę jego samochodu.
     Zapakowali walizki do bagażnika i po chwili Maja siedziała już na fotelu pasażera, zapięła pas i wraz z ojcem odjechali z lotniska w stronę centrum miasta, gdzie ojciec miał ogromny, luksusowy dom. Wpatrywała się w szybę, przypominała sobie miejsca mijane podczas drogi z lotniska do posesji, jej powieki opadły a w oczach zaczęły zbierać się łzy... Jednej tylko łezce pozwoliła ulecieć, niepostrzeżenie spływała po jej policzku. Była to łza lęku, strachu...Zaczęła się zastanawiać jak to się wszystko poskładało na to, że jest dokładnie w tym miejscu. Ile zawiłych dróg musiała przejść aby było "tu i teraz"...
    Maja Hofer jest córką Waltera Hofer, jednego z najbardziej rozpoznawalnych ludzi w Austrii. Jej ojciec w latach swojej młodości, gdy pracował jeszcze jako fizjoterapeuta kadry austriackiej, był bardzo rozrywkowym i "kochliwym" mężczyzną. Kobiety zmieniał tak często, jak hotele kadra austriacka, podczas sezonu - co weekend inna. Tak też poznał matkę Mai - piękną Polkę,  mieszkankę Krakowa, która w Zakopanem pojawiła się w roli kibica skoków narciarskich. Nie mógł powiedzieć, że to była przygoda na jedną noc, bo między tą dwójką od razu "coś" zaiskrzyło. Romans Waltera i Małgosi trwał ponad miesiąc, a owocem była córka - Majka. Niestety to "coś", łączące kochanków to było za mało, gdyż Walter mimo zerwanych zaręczyn ze swoją ówczesną narzeczoną - Austriaczką Sabriną, nie potrafił zrezygnować z pracy w kadrze i życia "na walizkach". Z każdym kolejnym miesiącem kontakt Polki i Austriaka wygasał i tak oto zdecydowali wspólnie o rozstaniu, a Małgosia podjęła się samodzielnego wychowywania córki. Walter był bardzo dobrym i odpowiedzialnym mężczyzną, uznał Majkę jako córkę, dał jej swoje nazwisko i odwiedzał tak często jak tylko był w stanie. Do matki dziewczyny żywił bardzo silne uczucie, kochał Gośkę ze wzajemnością, niestety los nigdy nie dał im szansy na stworzenie pełnej rodziny.
    Dla Majki życie nigdy nie było łaskawe, prócz wychowywania się bez ojca, dziewczyna jeszcze wiele musiała w życiu wycierpieć. Najpierw nieszczęśliwa miłość - zdrada ukochanego, potem załamanie nerwowe - narkotyki, alkohol, próba samobójcza wreszcie odwyk i powstanie po upadku moralnym - stypendium na Brodway`u...  Gdy świętowała piękne chwile, odnosiła swoje największe sukcesy w tańcu, z Polski dotarła bardzo smutna wiadomość o śmierci jej mamy  - została półsierotą.  Prócz matki Majka nie miała w Polsce nikogo bliskiego, nawet przyjaciół - wszystkich pozostawiła gdy wyjeżdżała do USA, a teraz nie miała już z nimi kontaktu. Dlatego po pogrzebie, Majka zdecydowała się wrócić do Stanów, skończyć stypendium a potem przenieść się do ojca, do Austrii. Przed młodą dziewczyną wielka niewiadoma, którą jest przyszłość, starcie z demonami przeszłości i...oczy mężczyzny, w których nie będzie fałszu.


Witam! Tak oto mamy prolog mojego nowego opowiadania, którego głównymi bohaterami będą Peter Prevc oraz Gregor Schlierenzauer. Mieszanka wybuchowa! Między tych dwóch Gentlemanów wkroczy piękna kobieta - Maja Hofer, córka ich jakby nie patrzeć "szefa". Zapowiedź już macie moje Kochane, mam nadzieję, że się spodoba pomysł na tę historię i będziecie mnie wspierać w tym projekcie! Pozdrawiam cieplutko <3
MONKA :*